Adam:
Merry Christmas Christmas Merry,
były sobie renifery,
miały bardzo śmieszne minki,
bo urwały sie z choinki,
wpadły w bardzo ciepły kąt,
życzę Wam WESOŁYCH ŚWIĄT!
Żużel:
wnet renifer siedząc w kącie
zaczął szarpać się za prącie
inne za przykładem poszły
wszystkie bardzo szybko doszły
ujebały całą chatę
więc Adasiu ŁAP ZA SZMATĘ
Adolf:
lecz Mikołaj, stara szmata,
co zruchała już pół świata
chciała coś od siebie dać
więc zaczęła na nie lać
renifery
z tej afery
(co za luzery)
patrzą nań jak na wariata
pomrukują
"co za szmata!"
Żużel:
wtem z komina spada elf
zapodaje "to nie blef
tutaj będzie zaraz krew
lepiej Adam umyj zlew
ja tu wszystkich rozpierdolę
ty, Mikołaj, ty matole,
owcojebco, chuju, fiucie,
twoja twarz na moim bucie
gdzie jest amfa i wódencja
widzę że ta rezydencja
jest gotowa na przyjęcie
renifera z chujem w pięcie!
Adolf:
"w pięcie z chujem!? w pięcie z chujem!?
chyba sobie, elf, żartujesz!"
i renifer urażony
stanął dumnie obnażony..
elfie szczęki w dół opadły
elfka krzyczy "jaki ładny!
takie duże, zgrabne zwierze!
Już Cię kocham, reniferze!"
elf sie mocno zarumienił
no i z deczka ostro wpienił
"wymachujesz mi kutasem
a tam w żłóbeczku tymczasem
wszyscy mówią jedno zdanie:
'toż to boskie z marchwii wstanie!"
Żużel:
W żłobie marchew, jedna druga,
marchew wprzęgnięta do pługa,
marchwie drą się pod niebiosy
"KURWA MAMY W DUPIE WŁOSY!"
marchew-osioł, marchew-krowa,
marchew-wino, marchew-browar,
marchew-wanna, marchew-brodzik,
jednym słowem - Bóg się rodzi!
Kiedy wyszedł z pipy matki
szybko wyszczał się na kwiatki
bo skrupułów nie miał wcale,
nie myśl sobie, ty pedale!
gdy zobaczył łosia z pałą
ani dużą, ani małą
pobiegł z płaczem do mamusi
MAMO! TEN PAN NIE MA PUSI!
TO ODMIENIEC PODŁY, BRZYDKI
PRECZ DO PIEKŁA - ZA TE PYTKI!
renifery zakrzyknęły
wnet w ciemnościach utonęły
a ja wiem to z opowieści
że je w piekle szatan pieści.
Żużel (po krótkim namyśle):
koniec fristajlu na dziś, do kawy spuścił się miś, Ada poszła gdzieś daleko a ja siedzę piję mleko
Ano... Wesołych!